Gdy Jia Jia znalazła martwego męża w łazience ich bardzo drogiego i bardzo pustego mieszkania, zawalił jej się cały świat. A może właśnie nie? Rysunek ryby z ludzką twarzą, który jako jedyna rzecz pozostał kobiecie po wyzutym z miłości małżeństwie, otwiera jej drogę do zupełnie innego świata – w przenośni, ale i dosłownie. Dokąd zaprowadzi ją fish-man? Do czego będzie musiała wrócić, żeby zostawić za sobą przeszłość? Co straci, a co zyska?
Nie jest łatwo napisać powieść o kobiecie, która musi rozpocząć życie na nowo, czy raczej zacząć żyć naprawdę. Tego typu historie przewijały się już w tylu tekstach kultury, nie tylko literackich, że można ulec iluzji, że po pierwszych paru stronach już wiadomo, jak opowieść się dalej potoczy. Otóż nic bardziej mylnego.
Debiutancka powieść An Yu napisana jest ze swadą i jej lektura jest jak bieg górskiego strumienia. Gdy wydaje się, że pisarka wpadła w koleiny znanych schematów, następuje zwrot burzący przyzwyczajenia czytelnika. Braised Pork napisane jest w sposób bardzo poetycki – i na poziomie konstrukcji i na poziomie języka. Rzeczywistość materialna przeplata się z elementami fantastycznymi, a twarda proza życia z liryzmem uczuć. Choć czasem można natrafić na psychologiczne mielizny, a konkluzja trochę kontrastuje z subtelnością, z jaką An Yu prowadziła całość narracji, Braised Pork pozostaje lekturą odświeżającą i satysfakcjonującą.
Na razie nie ma opinii o produkcie.