Chinatown rozpoczyna się w jednym z wagonów paryskiego metra, którym podróżuje narratorka ze swoim dwunastoletnim synem, od tego punktu snuje się historia jej życia w równomiernie dzielonych odcinkach. Dzieciństwo spędzone w Hanoi, gdzie odżywcza zupa z móżdżków miała dawać jej energię do nauki, studia z literatury w Leningradzie, wreszcie pomieszkiwanie na obrzeżach Paryża przy skromnej pensji szkolnej nauczycielki angielskiego. W tej opowieści ze zmieszanych jak w kalejdoskopie środowisk wyłania się jeden stale powracający motyw: obsesja na temat Thuya, mężczyzny chińsko-wietnamskiego pochodzenia, którego poślubiła wbrew niechęci swojego najbliższego otoczenia. Krótko po narodzinach syna, Thuy zniknął z życia bohaterki i zamieszkuje teraz tytułowe Chinatown, przestrzeń, którą ona teraz przywołuje, rytmicznie powtarzając frazy w swoim niekończącym się monologu.
Książka Thuận jest nielinearną, pokiereszowaną podróżą przez przeszłość, przywodzącą na myśl rozdrapywanie wciąż tej samej rany. Wydaje się jednak, że to działanie ma dużo głębszy sens: jest próbą nazwania i okiełznania obsesji, która zrodziła się w sercu narratorki, a samo pisanie może stanowić formę egzorcyzmu. Historia w przenikliwy sposób opisuje w jaki sposób wojna chińsko-wietnamska podzieliła społeczeństwo wietnamskie po 1979 roku, przywołuje elementy wietnamskiej kultury i zwyczajów, a także dotyka kwestii związanych z imigracją z Azji do Europy. Czytając Chinatown ma się wrażenie, że jest się w różnych miejscach naraz, fragmenty wspomnień przeplatają się z fikcją pisaną przez bohaterkę, a chronologia wydarzeń zaczyna tracić na znaczeniu. Liczy się tylko odgrywane wciąż na nowo uczucie, to, co niezmiennie powtarzamy sobie przed snem.