Devils in Daylight to krótka, wczesna powieść (powstała w 1918 roku) Jun’ichirō Tanizakiego, dosyć często pomijana w jego skróconych biografiach i listach dzieł, tak wiele napisał innych, ważniejszych dla swojego dorobku powieści. Ale warto poświęcić jej jedno lub dwa popołudnia – zwłaszcza jeśli interesuje Was twórczość Tanizakiego lub wpływy Edgara Allana Poe i kina na Japonię okresu Taishō.
Devils in Daylight to historia zaczerpnięta z noweli Złoty żuk Edgara Allana Poe. Przyjaciel naszego narratora przypadkiem wpada na zaszyfrowaną wiadomość, która określa czas i miejsce popełnienia zbrodni przez intrygującą szajkę. Smaku tej opowieści nadaje fakt, że nasz narrator jest pisarzem, jego przyjaciel – ma złą sławę osoby niezrównoważonej i ze skłonnościami ku manii prześladowczej, a złoczyńcom przewodzi niezwykle urodziwa kobieta.Pod osłoną nocy bohaterowie przybywają jednak na miejsce zdarzenia i stają się niemymi świadkami niebezpiecznego zdarzenia, które podglądają przez dziury w ścianie…
Historia, choć prosta, zaskoczy nas kilkoma gwałtownymi zwrotami akcji. Spodoba się wszystkim miłośnikom retro-kryminałów Edgara Allana Poe i jego japońskiego odpowiednika, Ranpo Edogawy. Tanizaki był ogromnym wielbicielem tego pierwszego – jego teksty czytał zarówno w oryginale, jak i w japońskim tłumaczeniu (fun fact, który poznamy z posłowia: jednym z tłumaczy Poego na japoński był brat pisarza, Seiji Tanizaki). J. Keith Vincent wspomina, że celowo stylizował język noweli tak, aby jak najbardziej oddać te oczywiste nawiązania. Nie braknie w Devils in Daylight też samego Tanizakiego – jego fascynacji podglądactwem, nietypowymi fetyszami, nieoczywistego odwracania się ról w relacji dominujący i dominowany. Devils in Daylight nie powstało też, gdyby nie zafascynowanie pisarza kinem, któremu poświęcił wiele esejów – niezwykłe, ile tematów zdołał zmieścić w tej niewielkiej rozmiarami powieści.
Na razie nie ma opinii o produkcie.