To fascynujące, jak różne ultranacjonalistyczne etnoreligijne projekty są do siebie podobne – i jak, mimo podkreślania wyjątkowości swojej religii i swojej kultury – siebie nawzajem wspierają i się nawzajem inspirują. Widać to świetnie w książce Azada Essy, który pokazuje, jak bardzo indyjska Hindutva i izraelski syjonizm są ze sobą powiązane. I na poziomie ideologii i samej historii (a powstały w tym samym czasie), w kwestii tego, jaką rolę w kreowaniu narodowej tożsamości odgrywa kolonizowanie “Innego” (w obu przypadkach muzułmańskiej ludności, Palestyny i Izraela), ale też na przykład, jak bardzo powiązane są rządzące Izraelem i Indiami partie na poziomie biznesu, zwłaszcza handlu bronią.
Hostile Homelands to książka zarówno o samej historii powstania Indii i Izraela, o korzeniach Hindutvy i syjonizmu i narodzinach samych tych ideologii oraz o politycznej relacji między oba państwami. Ale to też książka o tym, jak ogromny wpływ ma obecnie izraelskie i indyjskie lobby w kreowaniu antymuzułmańskiej retoryki, zwłaszcza po 2001, kiedy pożywką stała się amerykańska narracja “wojny z terroryzmem”. Zwłaszcza w kontekście Palestyny i Kaszmiru i metod rozprzestrzeniania islamofobicznych narracji – i Indie i Izrael używają do tego pinkwashingu albo innych haseł, które trafiają do serc liberalnego Zachodu (jak np. joga w przypadku Indii czy weganizm w przypadku Izraela).
Tak – jest to lektura, która wymaga skupienia – jest tu dużo dat, nazwisk, opisów politycznych i historycznych wydarzeń. Ale teraz, gdy w Strefie Gazy trwa ludobójstwo, Hostile Homelands stanowi jedno ze świetnych źródeł, które pokazuje, jak Izrael zbudował i buduje swoją pozycję (polityczną, ekonomiczną, dyplomatyczną) z pomocą sojuszników, którym w zamian pomaga w budowie własnych etnonacjonalistycznych projektów (np. poprzez wspieranie lobbingu, sprzedaż broni oraz technologii używanej do szpiegowania przeciwników politycznych). Trudno o lepszy przykład takiego sojuszu niż zestawienie Izraela z Indiami.