Mało kto potrafi tak “zryć czaszkę” jak Ryū Murakami. Książka jest momentami brutalna, ale nie da się jej odłożyć, choćby trzeba było czytać fragmenty przez palce. Murakami (nie mylić z Harukim!) pisze o ciemnych zakątkach naszych umysłów, o kawałkach Tokio z dala od światła neonów. Idealna pozycja dla fanów filmów Tarantino.