Kiedy otworzyłam po raz pierwszy India: The Cookbook, to prawie popłakałam się ze szczęścia. To taka “Kuchnia polska” tylko że o indyjskiej kuchni, do której mam totalną słabość. Trudno nawet opisać, co w niej znajdziecie, bo wydaje mi się, że… wszystko
Dowiecie się z niej o kulinarnych tradycjach różnych rejonów Indii: bazujących na mięsie Kaszmirze i Pendżabie, o dżaińskim jedzeniu prosto z Radżastanu, o bazującej na jagnięcinie kuchni Hyderabadu, pysznych daniach opartych na kokosie z południowych stanów takich Tamil Nadu i Kerala; nie zabraknie też dań z tradycji tybetańskiej (mowa o północnym regionie Ladakh) czy Adiwasi, czyli rdzennych mieszkańców Indii.
Po wstępie o regionach przychodzi czas na to, co najlepsze: zaczynamy od mieszanek przypraw, żeby przejść do całej gamy chutneys i pikli (mam słabość do pudine ki chutney!), przystawek i przekąsek (nareszcie nauczyłam się robić porządną pakorę!), dań wegetariańskich, ale także tych opartych na rybie czy mięsie. Polecam przepis na baigan ka bharta, czyli słynne na cały kraj danie opierające się na upieczonych bakłażanach. Dajcie mi do tego gorący chlebek chapaati i jestem w raju.
A dla weg(etari)an polecam z całego serca także inną książkę tego samego autora: The Indian Vegetarian.
Na razie nie ma opinii o produkcie.