Dawno nie było na tajfunowych półkach nowości z Chin – i to w tak współczesnym, świeżym wydaniu. Tym bardziej ucieszyło mnie odkrycie tej książki.
Land of Big Numbers to debiutancki zbiór dziennikarki Te-Ping Chen. Jest tu coś z Tysiąca lat dobrych modlitw Yiyun Li, a trudno o lepszą rekomendację. Znajdziemy tu wielokolorowy przekrój życia w Państwie Środka, ale też bardzo osobiste i równie ciekawe spojrzenie na emigrację. Zbiór, jak to bywa przy antologii krótkiej formy jest nierówny, ale ma teksty zdecydowanie wybitne, o których będziecie pamiętać naprawdę długo.
Takie jest na przykład otwierające tom opowiadanie “Lulu”. Śledzimy w nim historię rodzeństwa bliźniaków, których drogi nagle zaczynają prowadzić po kursie zupełnie innym niż ten, który wytyczały pokładane w nich nadzieje rodziców. Niespodziewanie to Lulu, siostra, która jako jedyna z rodziny miała ukończyć studia w wielkim mieście, zaczyna angażować się w wywrotową działalność w Internecie i z prymuski rodziny zamienia się niemal we wroga publicznego numer jeden. Zaskakujące i doskonale poprowadzone, to niewątpliwie jedno z najlepszych opowiadań, jakie miałam okazję czytać w tym roku.
W innej historii, dziewczyna pracująca na miejskiej infolinii odbiera zatrważający telefon od dawnego chłopaka; gdzie indziej, podróżni uwięzieni na peronie kolejowym gdzieś w Chinach zakładają uporządkowaną społeczność, a to co na początku było dla nich uciążliwością przemienia się w styl życia.
Land of Big Numbers to świetny portret współczesnych Chin i społeczeństwa, tego żyjącego w krainie wielkich liczb i tego poza jej granicami – a Te-Ping Chen to autorka, którą warto mieć na swoim radarze.
Na razie nie ma opinii o produkcie.