Hanio Yamada wiedzie spokojne życie copywritera do czasu, gdy znaki drukowane w gazecie zaczynają wyglądać w jego oczach jak biegające karaluchy. Postanawia wtedy odebrać sobie życie – plan jednak spala na panewce, a Hanio, w całej swojej beznadziei, zamieszcza w gazecie anons „życie na sprzedaż”. Na progu jego mieszkania zaczynają kolejno pojawiać się typy spod ciemnej gwiazdy, gotowe sowicie zapłacić Hanio, jeśli ten wykona dla nich jakąś z góry skazaną na porażkę misję.
Life for Sale Yukio Mishimy ukazywało się w 1968 roku w odcinkach w japońskim Playboyu. Powieść została skrytykowana przez literacki establishment i uznana za zbyt popularną – zarówno w warstwie językowej, jak i tematycznej. Nie był to na pewno tekst, do jakich przyzwyczaił czytelników pisarz – pompatyczna, zaangażowana politycznie, pisana wysokim, literackim językiem.
Musiały minąć dwie dekady, by Life for Sale zostało wydane jako samodzielna publikacja i dopiero wtedy zachwyciło czytelników swoją konwencją. Bo to doskonałe pulp fiction, czytadło skierowane głównie do mężczyzn, którym marzy się szpiegowska przygoda rodem z filmów o Jamesie Bondzie.
W Life for Sale wszystko jest zbyt, wszystkiego jest za dużo – Hanio z sukcesem uwodzi każdą napotkaną kobietę, jest międzynarodowa organizacja szpiegowska, w której pojawiają się osiłkowie różnych narodowości; są groźni mafiozi, wampiry, trujące marchewki, pożar, uduszenie i podtopienie i nad wyraz wygadany jedenastolatek. Zwroty akcji zaskakują z każdej strony, obracając fabułę o 180, a czasami o 360 stopni. To zupełnie nieznany Mishima – którego kojarzymy najczęściej z jego skrajnie prawicowymi poglądami, puczem wojskowym i samobójczą śmiercią – a który, jak się okazuje, pisał też z przymrużeniem oka.