Książka Made in Bangladesh Diny Begum jest przepyszna, szczególnie dla osób, które kochają aromatyczne dania skąpane w przyprawach, takich jak kardamon czy szafran. Made in Bangladesh jest podzielona na pory roku, z uwzględnieniem monsunu; każda z pór opisana jest z najważniejszymi składnikami, które w tych porach są używane. Dużym plusem jest wprowadzenie do kuchni bengalskiej. Bangladesz znany jest jako państwo wielu rzek i ma bardzo bogatą kuchnię, która była tworzona pod wpływami perskimi, mongolskimi i kuchni Azji Południowo-Wschodniej. We wprowadzeniu przedstawione są podstawowe składniki i utensylia, takie jak moździerz czy wok, które używa się najczęściej w daniach bengalskich. Przepisy są bardzo różnorodne – od dań do herbatki poprzez bardzo wyrafinowane obiady. Są dania mięsne, wegetariańskie czy wegańskie. Każdy znajdzie coś dla siebie. Co jest dla mnie bardzo ważne w książkach kucharskich, Made in Bangladesh ma wiele zdjęć dań, dzięki czemu wiemy, jak gotowana przez nas potrawa powinna wyglądać.
Jako wielka fanka dań idealnych do ryżu, ślinka pociekła mi do Begun Bhorty, purée z wędzonego bakłażana z chili i cebulką. Bardzo zainteresowała mnie też pozycja Panta Bhat, czyli całonocny sfermentowany ryż z przesmażonymi chili. Mniam! Większość dań będzie idealna do zabrania na wynos, na przykład do pracy. Jedną z takich potraw jest Chotpoti, czyli ciecierzyca i ziemniaki z sosem tamaryndowym, ciastem i jajkami. Made in Bangladesh, co najważniejsze dla mnie, ma też wiele pysznych, aromatycznych deserów, między innymi marchewkowy ryżowy pudding, Shondesh, czyli ciastka twarogowe (ja robię swój wegański z nerkowców) z szafranem i kardamonem, oraz moją ukochaną Faludę, którą mogłabym jeść całymi dniami. Dla wegan polecam zamienić mleko skondensowane na mleczko kokosowe – pyszka!
Made in Bangladesz to kulinarna podróż po bogatej kuchni Bangladeszu, którą bardzo polecam odbyć!
