Dawno żadna książka nie zaskoczyła mnie tak, jak Manzou: Chiny dla dociekliwych. Spodziewałem się zbioru bardzo ogólnych informacji skierowanych do maluszków, a okazało się, że jest to źródło wiedzy o Chinach, części której, moim zdaniem, nie posiada wielu sinologów (sam zresztą kilka razy pomyślałem „o! tego to nie wiedziałem!”). Wniosek może nie jest odkrywczy, ale adekwatny: nigdy nie oceniajmy książki po okładce (choć muszę przyznać, że okładka jest w tym przypadku bardzo zachęcająca).
Słowo manzou to dosłownie „idź powoli” i używa się go na pożegnanie, jako wyraz troski, gdyż wiadomo co się dzieje, jak się człowiek śpieszy. Izabela Kaluta, odwrotnie niż sugeruje tytuł, wita nas i zaprasza do świata smoków, gigantycznych metropolii i niesamowitych wynalazków. Znajdziemy tu opisy świąt, legend i wierzeń, ale także wiele informacji na temat współczesnych Chin (w tym sylwetki kilku największych miast i znajdujących się w nich zabytków). Przystępny, zabawny język, mnogość ciekawostek i cudowne ilustracje z pewnością zainteresują najmłodszych, a starszym umilą lekturę. Ostatnim z licznych atutów Man Zou, o jakim muszę wspomnieć, są proste przepisy na tradycyjne chińskie potrawy, które możemy przygotować razem z dzieckiem i w ten sposób, dosłownie, rozsmakować się w Chinach.