One Hundred Shadows polecamy wszystkim współczesnym marzycielom, którzy chcą się oderwać od rzeczywistości i przenieść do Seulu starych sklepików z elektroniką i wąskich uliczek; spacerów po zmroku i gry w ciemności w badmintona. Proza Hwang to doskonała współczesna powieść eksperymentująca z językiem i konstrukcją. Jest jak uroczy i niepokojący zarazem sen.
Ale One Hundred Shadows ma też bardziej społeczny wymiar – bohaterowie żyją (mieszkają, pracują) na terenach dawnej giełdy elektronicznej, terenu przeznaczonego do wyburzenia. Widmo rozbiórki wisi w powietrzu jak kolejny złowrogi cień. Hwang sama zaangażowana była w protesty przeciwko wysiedleniu i wyburzeniu dwóch takich obszarów w Seulu: w Yongsan i Sewoon. Mocno sprzeciwia się też nazywaniu takich miejsc „slumsami”. „Nazywamy miejsce „slumsem” tylko dlatego że ktoś zaplanował wyburzenie, a świadomość, że to czyjeś miejsce zamieszkania, czyjś dom, komplikuje rozbiórkę” – tłumaczyła w wywiadzie dla “Korean Literature Now”.
Na razie nie ma opinii o produkcie.