Druga książka w serii “Sea of Fertility” (Hōjō no Umi), tetralogii Yukio Mishimy. Opowieść dzieje się w latach 30. – bohaterem jest młody Isao, chłopak wychowany przez prawicowego ojca. Pod jego wpływem sam zagłębia się w radykalnej ideologii i planuje krwawy przewrót, który w jego mniemaniu może odmienić i ulepszyć Japonię. Shigekuni Honda, obecnie dojrzały mężczyzna pracujący jako sędzia w Osace, w Isao dostrzega ślady swojego zmarłego przyjaciela, Kiyoakiego, bohatera pierwszego tomu tetralogii Spring Snow. Polityka, ideologie, reinkarnacja, czystość, młodzieńczy zapał i poświęcenie to wszystko tematy, które znajdziemy w Runaway Horses.
Tetralogia, czyli cztery tomy wydane pod wspólnym tytułem Hōjō no Umi (Mare Fecunditatis, Morze Obfitości, jedno z księżycowych „mórz”, czyli ciemniejszych plam, a właściwie równin, na powierzchni księżyca) to dzieło życia Yukio Mishimy. Powieści te pisał od 1964 roku do 1970 roku – mówi się, że gdy ukończył ostatnią, był już gotowy przeprowadzić swój pucz wojskowy, a jeśli będzie trzeba, targnąć się na własne życie.
W swoim pożegnalnym liście do świata Mishima miał napisać: Życie jest ograniczone, a chciałbym żyć wiecznie (限りある命ならば永遠に生きたい). Sam podobno nie wierzył w reinkarnację, choć czytając Tetralogię, można odnieść odmienne wrażenie. Cykl kolejnych wcieleń spaja fabułę czterech tomów, a jeden z bohaterów, którego oczami śledzimy historię, w różnych, często zaskakujących, postaciach odnajduje ślady swojego zmarłego przyjaciela. Jeśli frajdę sprawił Wam „Atlas Chmur” Davida Mitchella, to koniecznie zmierzcie się z tą klasyką.
Pytacie nas często, czy Tetralogię można czytać nie po kolei – naszym zdaniem, można, bo każda z powieści jest zupełnie inna. Spring Snow to coming-of-age novel i najtragiczniejsza historia miłosna, jaką znajdziecie w literaturze japońskiej; Runaway Horses – polityczny thriller; The Temple of Dawn zabierze Was do Syjamu, na audiencję u tajskiej księżniczki, a zamykający cykl The Decay of Angel to już bardziej metafizyczny dramat, opowieść o fascynacji i przemijaniu. A w żadnym z tych gatunków talent Mishimy oczywiście nie zawodzi.
Na razie nie ma opinii o produkcie.