Są takie albumy, na widok których trudno nie westchnąć z zachwytu. Są też historie, wciągające nas w oniryczny świat pełen zadziwień i tajemnic. Nie sądziłam jednak, że będę w stanie znaleźć książkę, która połączy niezwykłe piękno obrazów z zachwycającą fabułą, a taki właśnie jest komiks Shamisen.
Haru pracuje jako goze – przemierza pieszo Japonię i umila ludziom codzienność swoim śpiewem i grą na trzystrunowym, tradycyjnym instrumencie, shamisenie. Jako osoba niewidoma całą swoją głęboką wrażliwość przekierowuje na słuch i zrozumienie ludzkich emocji. Gdy na drodze spotyka małego demona, kappę, w nagrodę za okazaną mu dobroć otrzymuje dar porozumiewania się z bogami. Od teraz życie Haru przebiega jednocześnie w dwóch rzeczywistościach – ludzkiej i boskiej. Poznaje kolejne bóstwa, demony, a także postaci, które same w jakiś sposób znalazły się pomiędzy tymi światami, tak jak mistrz drzeworytu, Katsushika Hokusai.
Historia Haru czerpie pełnymi garściami z tradycyjnych sztuk japońskich i pozwala cieszyć się całym bogactwem japońskiej mitologii. Ciekawe jest już samo dociekanie z jakimi bóstwami akurat rozmawia bohaterka. Estetyka komiksu była inspirowana drzeworytami, głównie w wykonaniu Hokusaia i Hiroshige, co doskonale widać na ilustracjach. Dodatkową, ogromną zaletą komiksu Shamisen jest bardzo obszerny dodatek, z którego możemy się dowiedzieć wszystkiego o japońskiej muzyce tradycyjnej, o zawodzie wędrownych artystek goze i historycznych postaciach, które zainspirowały powstanie bohaterki Haru, o „przepływającym świecie” ukiyo… Autorzy dołączyli nawet teksty piosenek, śpiewanych przez bohaterkę i kod QR z linkiem do playlisty, dzięki czemu możemy zatopić się w japońskiej sztuce różnymi zmysłami. Kartkowanie Shamisenu to czysta przyjemność, od której nie mogę się oderwać. Na pewno będę do niego wracać!