Książka historyczna z kobietą w roli głównej? Nie mogłam się na nią nie rzucić. I tak bardzo się cieszę, bo Amy Stanley jak zwykle wykonała kawał fantastycznej roboty – od tytanicznej pracy w archiwach, przez sposób poprowadzenia narracji i sam język.
Choć okładka lekko trąci orientalizmem i łatwo jest się nabrać, że to kolejna opowieść z gejszami w tle, nie można się bardziej mylić. Tsuneno, główna bohaterka książki, to córka kapłana w prowincji Echigo (która pokrywa się w dużej mierze z dzisiejszą prefekturą Niigata), która postanawia w pewnym momencie uciec do stolicy, do Edo, zmęczona kolejnym aranżowanym małżeństwem i szeregiem oczekiwań wobec tego, jak kobieta powinna żyć.
Stranger in the Shogun’s City to nie tyle opowieść o życiu konkretnej kobiety, ale o zmieniającym się świecie widzianym jej oczami. Tsuneno umiera niewiele przed przybiciem do brzegów Japonii statków admirała Perry’ego; wydarzeniem, które spowoduje lawinę zmian, której ona już nie doświadczy. Stanley zszywa historię życia Tsuneno ze skrawków informacji, z listów, które cudem przetrwały tyle lat, tłumacząc nam przy okazji konkretne zwyczaje i szerszy kontekst, co pozwala nam śledzić losy Tsuneno, w międzyczasie ucząc się na temat tego, jak wyglądała codzienność Japończyków i Japonek dwieście lat temu.
Polecam wszystkim fanom historii i historycznych książek, a zwłaszcza tym, którzy chcą spojrzeć na świat z innej perspektywy – kobiety, która nie była ani dworzanką ani córką bogatego kupca, a która mimo braku przywilejów znalazła w sobie siłę, żeby spróbować żyć po swojemu. Nawet jeśli ciągle się na tej drodze potykała.