Treść “Szkoły po japońsku” świetnie podsumowuje podtytuł książki – “Jak przetrwałam elitarną edukację mojego syna”. Bo choć uczniem prywatnej szkoły podstawowej zostaje uroczy, rozbrykany Taro, to przede wszystkim opowieść o jego matce i jej zmaganiach z samą sobą i sformalizowanym, wymagającym systemem prywatnej japońskiej edukacji. Wspomnieniom Kumiko Makihary czasem bliżej do humorystycznych anegdot, czasem dziennikarskich zestawień statystyk (potwierdzonych źródłami, co ważne), czasami zaś – przybierają formę autorefleksji, ale za każdym czyta się je niezwykle szybko i z ciekawością. Pozwalają nam zajrzeć do świata ojuken, egzaminów przygotowawczych do najlepszych szkół, z którymi mierzą się już przedszkolaki.
Co istotne, autorka skupia się na doświadczeniach swoich i swojej rodziny – to osobista narracja, w duchu popularnych w anglojęzycznej nomenklaturze memoirs. Warto też zapewne wspomnieć, że rodzina Kumiko już na starcie nie wpisuje się w “standardy”, co dodatkowo potęguje jej niepokój i wrażenie wyobcowania wśród innych matek. Napisana po angielsku książka skierowana jest przede wszystkim do czytelników i czytelniczek poza Japonią.