Tęczujący popiół to pierwsze tłumaczenie powieści Sheng Keyi, wydanej na Tajwanie, a zakazanej w Chinach. Trochę nie dziwi, że pomimo fascynującego pomysłu, żaden tłumacz nie porwał się na to zadanie – to proza tak gęsta, tak pełna znaczeń i wieloznaczności, przenikających się wątków i polifonii, że pomimo króciutkich rozdziałów czytelnik czuje się jakby zanurkował w bardzo głębokie wody. Tym bardziej na uznanie zasługuje więc tłumaczka, Joanna Krenz, która podjęła się przełożenia tego utworu.
Jeśli więc poczujecie się, podobnie jak ja, że coś Wam umyka po kilku rozdziałach – zacznijcie lekturę od posłowia tłumaczki. To wprowadzanie – czy raczej podsumowanie, bo znajduje się z tyłu książki – świetnie pomaga się odnaleźć i docenić pewne wątki i rozwiązania, które Sheng Keyi wplotła do swojej opowieści. A jest to historia dziennikarki Yao Minzhu, która cierpi na przypadłość zwaną “metaforozą” – jej artykuły przesycone są zbyt kwiecistymi, niebezpiecznymi wręcz metaforami. To trzeba leczyć… I tak Minzhu trafia do ośrodka, w którym zajmą się jej schorzeniem, a przy okazji przeprowadzą na niej również pewien eksperyment.
Ale w tym samym momencie to opowieść o miasteczku Ewengelia, które Minzhu odwiedza, i jej osobliwych mieszkańców. Pojawia się też panujący w zaświatach Król Yama, a wszystkie wątki mieszają się ze sobą, doprawione odrobiną cytatów, ogłoszeń i szkatułkowych opowieści.