Macie ochotę na opowieść magiczną, dziejącą się na granicy jawy i snu, a może całkiem we śnie? Sięgnijcie koniecznie po Ten Nights Dreaming Sōsekiego Natsume, bo to książka zdecydowanie magiczna.
Sōseki to gigant literatury japońskiej, który żył i tworzył w okresie Meiji, kiedy Japonia ponownie “otworzyła” się na świat po samoizolacji. To on jest autorem takich ponadczasowych dzieł, jak Kokoro (Sedno rzeczy) czy I am a Cat (Jestem kotem). Wśród tych jego (dość długich) powieści pojawia się ta perełka –Ten Nights Dreaming, zapis snów czy wizji z dziesięciu nocy. Teksty są krótkie, krótsze nawet niż przeciętne opowiadania, bardziej więc przypominają szkice czy poematy prozą, ale są maksymalnie skondensowane, bez jednego zbędnego zdania. Są wśród nich wizje romantyczne (być może inspirowane malarstwem prerafaelitów, którym Sōseki zachwycił się podczas podróży do Anglii), są wizje upiorne jak kaidan, są sny zabawne, są melancholijne. Można pochłonąć je wszystkie podczas jednej nocy – licząc, że dojrzymy wtedy wszystkie połączenia między tekstami, powracające motywy i postaci – a można smakować powoli i wracać do nich co jakiś czas.
Sōseki miał ogromny wpływ na literaturę japońską i kształtował gust literacki pokoleń pisarzy, którzy przyszli po nim. Jeśli mieliście okazję sięgnąć po Cytrynę Motojirō Kajiego, myślę, że zauważycie podobieństwa zarówno w formie, jak i treści. Kajii zaczytywał się Sōsekim i mam wrażenie, że Ten Nights Dreaming miało na niego szczególny wpływ – czyż dziesiąta noc i scena z mandarynkami nie przypomina Wam opisu owocarni z tytułowej Cytryny?
Wydanie zawiera w sobie jeszcze szkic The Cat’s Grave ze zbioru Eijitsu Shōhin (Miniatury na wiosenne dni) – to z kolei zapis ostatnich dni kota pisarza, który miał być pierwowzorem bohatera jego słynnej powieści.
Wstęp do książki (którego oczywiście nie można pominąć) napisała Susan Napier, autorka świetnej monografii poświęconej Hayao Miyazakiemu – Miyazakiworld: A Life in Art.
Na razie nie ma opinii o produkcie.