Jesteśmy ogromnymi fankami pięknych książek kulinarnych, zwłaszcza jeśli za ich pomocą możemy odkrywać nasze ulubione zakamarki Azji. Mało co raduje nas tak, jak nowa książka z indyjskim jedzeniem, zwłaszcza gdy skupia się na konkretnym rejonie, sposobie przyrządzania czy wręcz pojedynczym daniu. Thali to w hindi dosłownie “talerz” i oznacza tacę, na której podawany jest pełen posiłek z różnymi curry, chlebkami, ryżem i dodatkami. I to na sztuce tworzenia thali skupia się ta książka.
A jest czym się inspirować, bo każdy indyjski rejon oznacza inną podstawę takiego typowego talerza. Znajdziecie tutaj przepisy na warzywne cuda, tak jak kobi vatanachi bhaji ze stanu Maharashtra, w którym główną rolę gra kapusta i najlepiej smakuje podane z miską rozgrzewającego dalu i chlebkiem chapatti.
Nie jest to jednak książka wegetariańska, więc jeśli jecie mięso, możecie spróbować swoich sił w przyrządzeniu kurczaka w wersji, z której słynie Goa, w sosie zwanym xacuti (jego bazę stanowi kokos, chilli, czarny pieprz… i mak).
Najbardziej zaintrygował mnie jednak przepis na duszonego bakłażana przyprawionego kokosem i pastą z tamaryndowa z rejonu Andhra Pradesh i lekko słodkawy bób z Gudżaratu, przyprawiony indyjskim kminkiem i nierafinowanym cukrem. W książce znajdziecie też kilka pomysłów na desery i przekąski, a na samym końcu: sugestie thali zainspirowanych konkretnymi rejonami. Gdybym miała wybrać tylko jeden, mój wybór padłby na Gujarati Thali i jeśli kiedykolwiek będzie mnie czekać jakaś kwarantanna, to mam zamiar sobie przygotować taką ucztę.