Ginza w Tokio, wigilia Bożego Narodzenia. W najlepsze trwa wystawna impreza japońskiego świata przestępców, którą wieńczy taniec jego królowej – przepięknej kobiety obwieszonej kosztownościami z charakterystycznym tatuażem czarnej jaszczurki. Nie dajcie się jednak ponieść atmosferze tego miejsca, autor szybko zabiera nas stamtąd do uniwersyteckiego budynku, gdzie piętrzą się zwłoki czekające na zajęcia z anatomii, a my przypominamy sobie, że w życiu złoczyńców trzeba działać szybko.
Akechi Kogorō, detektyw pojawiający się w wielu powieściach Ranpo, towarzyszy w podróży swojemu klientowi, kupcowi drogich kamieni, bowiem ten od dłuższego czasu dostaje listy z zapowiedzią porwania jego córki. Czytelnikom nietrudno domyślić się, kto jest ich nadawcą, ale Kogorō traci czujność i daje się zwieść Czarnej Jaszczurce, tracąc tym samym córkę klienta. Zaczyna się pościg, a my z zapartym tchem obserwujemy cudaczną zabawę w kotka i myszkę, pełną metamorfoz bohaterów i nieoczekiwanych zwrotów, w której Ranpo nawiązuje nawet do jednego z opowiadań Gąsienicy. I choć podskórnie czujemy, że przecież dobro musi zwyciężyć ze złem, zaczynamy się zastanawiać, czy aby na pewno będzie tak również tym wypadku?