Jeśli myślicie, że Yōko Ogawa to pisarka jedynie ciepłych i kameralnych powieści, to grubo się mylicie. The Memory Police to książka niepokojąca na wielu poziomach – akcja odgrywa się na pozornie zwyczajnej, nienazwanej wyspie, ale już od pierwszych kart książki wiemy, że coś jest z nią nie tak. Raz na jakiś czas znikają z niej konkretne rzeczy – kwiaty, wstążki, perfumy – a razem z nimi pamięć po nich. Wszystkiemu bacznie przygląda się tytułowa „policja pamięci”, która dba o to, absolutnie nikt nie pamiętał o tym, co powinno pozostać zapomniane. Ale co z tymi, którzy nadal pamiętają?
Ogawa nie próbuje rozwikłać zagadki, dlaczego poszczególne rzeczy znikają. Zamiast tego zmusza nas do zastanowienia się, jak daleko posunie się specjalna policja pamięci w inwigilowaniu mieszkańców wyspy i kontrolowaniu wspólnej wizji świata. Ale The Memory Police to coś więcej niż opis dystopijnego świata czy metafora polityczna. Trudno odczytywać ją jedynie jako parabolę tego, co ma miejsce w naszym świecie dziś, bo książka została napisana dwadzieścia pięć lat temu, choć dopiero teraz po raz pierwszy ukazała się po angielsku.
The Memory Police promowane jest jako powieść dystopijna, ale dla nas w Tajfunach jest jednak czymś o wiele więcej. To opowieść o przemocowym świecie – zarówno o relacji między policją pamięci i bohaterami, ale także o relacji między samymi ludźmi. To historia o braku zaufania, ale też przyzwolenia na to, w którą stronę zmierza świat. W sporej mierze jest to książka o pamięci – o tym, jak łatwo jest naginana – siłą, w wyniku traumy, z wiekiem albo dlatego, że łatwiej jest zapomnieć. Dla niektórych będzie to metafora opresyjnych rządów, dla innych przemocowego związku, a jeszcze inni odczytają ją jako opowieść o życiu i starzeniu się. Ale w każdym z nas po zamknięciu książki zostanie spora dawka niepokoju. I bardzo dobrze.
Książka dostępna również w języku polskim.
Na razie nie ma opinii o produkcie.