We Have Always Been Here to autobiograficzna opowieść o poszukiwaniu siebie (oraz o szukaniu bezpiecznego miejsca do takich poszukiwań). Swą historię autorka rozpoczyna opisem dorastania w Pakistanie. Pisze o codzienności, o roli kobiet i o ukrywaniu swojej tożsamości religijnej (rodzina Samry należała do prześladowanego ruchu Ahmadijja).
Kiedy jej rodzina decyduje się na ucieczkę do Kanady, Samra musi zmierzyć się z nowymi problemami: rasizmem i ubóstwem. Co więcej, życie z dala od domu wywołuje u jej krewnych silną potrzebę podtrzymywania tradycji. Z tego powodu postanawiają wydać ją za mąż za starszego kuzyna, o czym Samra dowiaduje się w wieku 13 lat. Gdy po kilku latach rodzina naciska na religijny ślub, dziewczyna ma wrażenie, że jej świat się rozpada. Ponieważ oczekiwania bliskich stoją w opozycji do wolności, którą zaczyna odkrywać w Kanadzie, nie widząc innego wyjścia, podejmuje decyzję o ucieczce z domu. Przez kolejne lata próbuje odkryć siebie i mówić o własnej seksualności, jednocześnie nie rezygnując z kultywowania wiary.
We Have Always Been Here można odczytywać wyłącznie jako osobistą historię, ale dla mnie to książka o tym, z jaką łatwością szufladkujemy ogromne rzesze ludzi: nieważne, czy mówimy o osobach queerowych czy o wyznawcach islamu. Samra Habib uzmysławia nam, jak trudne jest poruszanie się w przestrzeni społecznej, będąc osobą, która nie przystaje do naszego wyobrażenia. Jednocześnie podkreśla, że w walce z dyskryminacją decydujące znaczenie posiada różnorodna reprezentacja.
Na razie nie ma opinii o produkcie.