Dawno nie spędziłam takiego miłego wieczoru z książką. Winter in Sokcho to kameralna opowieść, która na pewno spodoba się fanom Nowhere to Be Found Bae Suah albo One Hundred Shadows Hwang Jungeun czy koreańskich seriali takich jak My Mister.
Główna bohaterka – pół-Francuzka, pół-Koreanka – pracuje w pensjonacie w nadmorskim Sokcho. Nie znamy jej imienia, wiemy o niej tylko tyle, ile jesteśmy w stanie sami wywnioskować z krótkich dialogów i tego, jak postrzega świat. Do pensjonatu pewnego dnia przyjeżdża Kerrand, francuski autor powieści graficznych, który próbuje w opuszczonym przez turystów Sokcho znaleźć inspirację do swojej kolejnej książki. Towarzyszymy narratorce w jej fascynacji gościem, w jej tęsknocie za Francją, której nigdy nie miała okazji poznać, w ich spacerach i krótkich rozmowach – jej próbach poznawania Kerranda, i jego – w poznawaniu Korei.
Piękna proza w pięknym tłumaczeniu. Nic, tylko jechać nad morze, gdy nigdzie nie ma turystów, i choć przez chwilę poczuć się, jak bohaterzy książki Eliy Shua Dusapin.
Na razie nie ma opinii o produkcie.