Dobre ucho to opowieść o tym, jak jeden fatalny moment potrafi zburzyć całe uporządkowane życie. I jak inna chwila i przypadkowe spotkanie potrafią leczyć i pomóc odbudować albo wybudować to życie na nowo. Dla Im Hae-su, uznanej psycholożki, ten moment to felerna wypowiedź na antenie krajowej telewizji, w której krytykuje zachowanie pewnego aktora. Jej słowa wzbudzają lawinę komentarzy, sprawa eskaluje i napotyka swój tragiczny – dla wszystkich stron – koniec.
O samym tym zdarzeniu wiemy niewiele. Autorka zręcznie unika sensacji, czego oczekujemy po powieści o cancel culture i medialnych inbach. Daje nam odczuć, że życie idzie naprzód, czy tego chcemy, czy nie, dla wszystkich zamieszanych w skandal osób. Hae-su poznajemy, gdy wiedzie swoje życie pustelniczki i boryka się z natłokiem myśli. Co powinna była zrobić, czy naprawdę sobie na to wszystko zasłużyła? Co wieczór siada nad kartką i w formie listów prowadzi rachunek sumienia. Zaczątkiem zmiany jest spotkanie Se-i, dziewczynką z sąsiedztwa, i gromadką bezpańskich kotków. Pomoc nowym, nieoczywistym przyjaciołom staje się dla Hae-su terapią.