Hiromi Itō to jedna z najsłynniejszych współczesnych japońskich poetek; nie bez powodu nazywana jest czasem “szamanką poezji” (wystarczy lektura choćby jednego z jej wierszy, żeby uświadomić sobie, jak trafne jest to określenie). Itō na wiele sposobów zrewolucjonizowała nie tylko samą poezję w Japonii, ale to jak w ogóle pisze się o byciu kobietą i kobiecym ciele; nie stroni od opisywania tego, co uznajemy za obrzydliwe i okrutne, miesza różne style mowy i pisze w taki sposób, że nie sposób nie wyobrazić sobie poetki stojącej przed nami, czytającej kolejne wersy niemalże w transie. Zresztą sama Itō wielokrotnie powtarzała, że poezja zbyt długo była uwięziona tylko na papierze i często czyta swoje wiersze publicznie. Jeśli myślicie, że recytacja wierszy to nudy, wyobraźcie sobie Hiromi Itō, która, jak na “szamankę” przystało, siedzi na podłodze i przygrywa sobie do “I Am Anjuhimeko”, uderzając rytmicznie w bęben.
Twórczość Itō to także jeden z najważniejszych feministycznych głosów na japońskiej scenie literackiej: na przykład w Killing Kanoko pisze o tematach takich jak depresja poporodowa, dzieciobójstwie, seksualnym pożądaniu, o masturbacji.
W napisanym sporo później Wild Grass on the Riverbank eksperymentuje jeszcze bardziej, mieszając świat jakby wyjęty z legend z autobiograficznymi elementami, tworząc przy tym mieszankę prozy i poezji, która często odpycha, żeby i tak zostać na dłużej w głowie. Jak zauważa tłumacz, Jeffrey Angels, we wstępie – trudno nie porównać go do średniowiecznej japońskiej sztuki opowieści, sekkyō-bushi, w której mieszano prozę, poezję, pieśni, czasami przy prostym akompaniamencie. Pierwsza lektura tekstu może szokować, a wręcz momentami obrzydzić. Docenić Wild Grass on the Riverbank pozwolił mi właśnie ten świetny wstęp, który pokazuje, jak obeznana w poetyckiej tradycji jest Ito, jak sięga do estetyki, które teraz wydaje się nam nieprzystająca do tego, czym jest “poezja”, no bo jak to, wiersze, w którym opisywane jest rozkładające się ciało, w którym wiją się robaki?
Jeśli chcecie przeczytać coś całkowicie innego od tego, co mieliście w rękach do tej pory – koniecznie zapoznajcie się z twórczością Hiromi Itō. Jeśli jednak wiecie, że wiersze, w których pełno jest wszystkiego, co związane z cielesnością (jest tu i krew menstruacyjna, i rozkładające się trupy, i opisy genitaliów), to lepiej sobie odpuście. Polecam jednak wszystkim tym, którzy chcą się przekonać, że japońska poezja to nie tylko minimalizm i delikatność.
Na razie nie ma opinii o produkcie.