Shuna, książę ubogiej, przymierającej głodem krainy, wyrusza na poszukiwanie złotych ziaren, które – jak głosi legenda – mogą wydać plon nawet w najtrudniejszych warunkach. Droga jest długa i niebezpieczna, a młody Shuna ze swoim wiernym yakulem nieraz ociera się o śmierć. Na szczęście spotyka też sprzymierzeńców – staruszka, który opowiada mu o krainie bogów i dwie siostry, które niebawem w bardzo istotny sposób odwdzięczą się za oddaną im przysługę.
Shuna’s Journey to powieść graficzna Hayao Miyazakiego z 1983 roku – jest dwa lata starsza niż Studio Ghibli, którego Miyazaki był założycielem. Tłumacz powieści, która dopiero w 2022 roku ukazała się w przekładzie na angielski, Alex Dudok de Witt, w posłowiu napisał, że inspirację dla komiksu stanowił tybetański mit o jęczmieniu, w japońskim tłumaczeniu O księciu, który przemienił się w psa. Rzeczywiście, narracja, w której przeważają duże, filmowe kadry i stonowane kolory, a komiksowych dymków jest niewiele – narrator opowiada nam przebieg akcji spoza kadru – czuć klimat mitu czy baśni. Fani twórczości Miyazakiego odnajdą w książce jednak również inne znajome motywy, które reżyser będzie potem rozwijał w kolejnych produkcjach – ekologię i bunt przeciw niszczącej sile (“Nausicaä z Doliny Wiatru”), wiernego zwierzęcego towarzysza yakula (“Księżniczka Mononoke”). Uważni czytelnicy dostrzegą też kadry przypominające późniejszą produkcję Goro Miyazakiego “Opowieści z Ziemiomorza” – jeszcze w latach 80. Hayao Miyazaki starał się o pozwolenie na zekranizowanie książek Ursuli Le Guin i Shuna’s Journey miało powstawać pod ich wpływem. Są to jednak tylko (aż?) dodatkowe smaczki, a po Shuna’s Journey warto sięgnąć nawet nie znając całej kinematografii Studia, by zanurzyć się w przepięknie zobrazowaną, ponadczasową opowieść.