Flèche, tytuł tego zbioru (fr. strzała) to lingwistyczny żart, który nawiązuje jednocześnie do dwóch znaczeń: to nazwa techniki w szermierce, którą uprawiała Mary Jean Chan w młodym wieku, jednocześnie, to samo słowo wypowiedziane na głos przywodzi na myśl ciało (ang. flesh). Zebrane tu teksty poetyckie mieszczą w sobie momenty konfrontacji i uniku, ukazując podmiot jako osobę jako narażoną na ból, ale również wytrwale próbującą wejść w interakcje z otaczającym ją światem.
Kluczową dla tego tomiku jest postać matki, naznaczonej doświadczeniem wydarzeń chińskiej rewolucji, do których to wydarzeń z przeszłości (kolektywnej i intymnej) odnoszą się kolejne teksty. Ta sama matka (lub też jej alter ego) jest też uczestniczką mniej lub bardziej fikcyjnych rozmów ze swoim dorosłym dzieckiem, których głównych tematem jest ich tożsamość i orientacja seksualna. Bolesne, ale też delikatne teksty o poczuciu odrzucenia mieszają się z fantazjami z przeszłości, wizjami zupełnie inaczej napisanego scenariusza relacji matka-córka. W innych wierszach, podmiotka zwraca się do swojej kochanki, odsłania fragmenty ich wspólnej codzienności i dzieli się odczuciami. Ma się wrażenie, że nawet jeśli to na tych dwóch bohaterkach, matce i partnerce, osoba autorska skupia swoją uwagę, to całość Flèche składa się z fragmentarycznych obrazów jej samej: sposobu w jaki widzi czy widziałaby swoje bliskie relacje, odkrywaniu własnej nieheteronormatywności, zapamiętanych opowieści rodzinnych czy urywków z procesu terapeutycznego. Wszystkie te kawałki składają się na poetycką niby-autobiografię, w której podmiotka raz po raz się wyłania, żeby zaraz znowu zejść nam z oczu.